poniedziałek, 5 października 2009

wizyta starych znajomych

drżączka gorączka rządzi moim ciałem. Niedoskonałe. Niedoskonałe. Wciąż niedoskonałe!

Znacie to uczucie?
Są dni, gdy zanika we mnie pewność siebie, a zwłaszcza myśl, że wiem, co robię. Plany na przyszłość chwieją się niebezpiecznie, lęk przebiega zimną dłonią po karku. Trzęsę się wtedy, dotknięta.

Dziwny to stan. Dzięki niemu doceniam ulgę i spokój, które spływają, gdy tylko stawię lękowi czoło. Dzięki niemu łatwiej mi bronić swoich wizji, bo sama zwątpiłam w nie i uwierzyłam wiele razy, i dobrze znam wszystkie czynniki i argumenty. Pozwala mi docenić, jak bardzo chcę.


Mimo to - nie lubię się bać. Kto lubi? Taki przyszłościowy lęk o swój los nigdy nie jest miłym gościem. Jest pełnia księżyca, a ty też starasz się wierzyć w nowy dzień. Nawet w te noce, gdy wszystko wygląda groźnie, niejasno i niepewnie. Dionizyjsko. Chaos i ład, splecione w uścisku wokół pęknięcia nierzeczywistej ponowoczesności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz