środa, 19 maja 2010

Kantor-skrót, czyli nieskładny wstęp do manifestu

na szybko, na krótko, bo biegnę biegnę dalej. Już widzę. Ucząc się na kolokwium-z-Kantora dostrzegłam coś, co instynktownie widziałam wcześniej. Forma? jaka forma? forma narzucona. biegam gdzieś między muzyką, teatrem, pisaniem, ograniczona nawet nie FORMĄ a FORMUŁKAMI działania innych ludzi! "Chcesz robić teatr? to po co ci film?" "Musisz wybrać!" A ja nie chcę musieć - jeżeli muszę, to muszę być sobą, być w pełni, a jeśli ktoś ma patrzeć jak tańczę i śpiewam, nie chcę być bezimiennym ciałeczkiem ocenianym za techniki martwej formalności. Chcę by widz czuł i - patrzał - NA MNIE. Żeby wiedział kim jest ta która na scenie ekshibicjonizuje swoje wspomnienia, ciało, cały ten podejrzany pokoik pamięci, pokoik o niejasnej proweniencji, niedookreślonym celu, od którego nie mogę i nawet czasem nie chcę się uwolnić. A czasem się uwalniam, i to też jest sztuka. Jak długo chcę być brzydką siostrą, której odcięta pięta krwawi? obcinałam się tak długo, i krwawię, i jest to dotykalne, i wymaga wyrazu! moje teksty, krwawiące dzieci, poddawałam ocenie innych, a przecież są czymś więcej niż literacką foremką na piasek bezsensownych słów. Niektórym się podobają, ale SAME SIĘ NIE BRONIĄ - nie bronią się beze mnie, mówiącej, biorącej odpowiedzialność, przyjmującej ciosy; nie bronią się bez mojego wyrazu, bez steatralizowanego czy Rozgrywanego/Rozgrywającego SIĘ (=happening) kon-tekstu, tekstualizacji towarzyszącej (mi - go with me - conmigo)(con).

(ha - obrazek konia ze słów? końtekst)

burza we mnie, bo właśnie o to chodzi, o ramki innych ludzi - i to te ramki sprawiały, że czasem chcę iść do szkoły aktorskiej dla rozwoju, a czasem nie chcę, żeby nie dać się zgnoić. Nic nie muszę, naprawdę; nie muszę wybierać klatki, bo są inne drogi. Zawody wyuczone, wykonywane, opinie zasłyszane, dróżki wytyczone - wszystko nie dla mnie, odpycham, odrzucam, nie chcę. Nawet jeśli mnie dotkną, zmiana jest kluczem. Stałość dobra, póki twórcza.

Od tak dawna mielę ten temat, nie śmiem sama sobie uwierzyć.

Ale to moja opinia się liczy. Moja najpierw

czwartek, 6 maja 2010

pragnienie pisania