środa, 26 października 2011

Jadę do Turcji (reportaz ımpresyjny)

Jutro. Wracam dziewiątego listopada.


Fajnie, nie?

Miałam wenę, nie mam weny. Chyba pójdę spać.


Spakuję się jutro, no.


EDIT

Jak tu pieknie, jak tu pieknie, zycie jest piekne!! Tu sa palmy! Wychodze na balkon, a tu gory!! Aaaale bomba.... :D [tak, gdyby ktos nie zauwazyl, moj entuzjazm do zycia powrocil - w trojnasob]


Dzien 2

Goraco, ale woda zimna. Wygrzewam sie potem, zagrzebujac mokre cialo w stosi goracych kamieni. Moglabym siedziec na plazy tylko po to, by ukladac z nich wzorki. Kupiismy tzw. szezlong z pelna obsluga (drınki, kanapki, dania gorace, oplata za dostep do plazy). Na wprost woda, na prawo gory majacza blekitnie - stanowia one tutejszy wıdok z okna. Aha, jestem w Antalii. Istambul - w poiedzialek.

2 komentarze: