piątek, 16 lipca 2010

jest coś strasznego w tym, jak bardzo bycie tutaj pozbawia mnie energii. jestem w fazie przejściowej - od kilku dni - nie mogę się ruszyć - i - . - coraz mniej mnie to obchodzi. coraz łatwiej odpuścić i się zapuścić. tyle tylko, że dziś mam jechać do Warszawy, pojadę, nie odpuszczę, kurwa, muszę stąd wyjść. wyjść. jak wracać do tego miejsca? może najlepiej spalić z zawartością? jest sporo rzeczy, które spaliłabym bez żalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz