I wtedy byłam na niego zła. Widziałam, że cię manipuluje. Że do twoich zmartwień dokłada swoje, obciąża cię sobą. - gestykulowała żywo. - Nie zrozum mnie źle, to fajny facet, i wiem, że jest twoim przyjacielem, ale on tak bardzo chce... być z kimś blisko... że uzależnia ludzi od siebie. Ze mną też tego próbował.
Mówi to wszystko, a ja myślę uporczywie, i nie pamiętam, ta niepamięć mnie przeraża. Pamiętam trudny czas mojego życia, długie telefony, szczere rozmowy, tak ważne i tak przerażające. Ten rodzaj szczerości, w którym, jak zwierzę, odsłaniasz miękki brzuch. Wiem, że już wtedy mógłby mnie złamać jednym palcem, gdyby chciał. Jednym słowem. Wierzę, że tak nie zrobi.
Więc czy ona po prostu nie rozumie? I w to nie chce mi się wierzyć. Wiem, że mówi mi to dla mojego dobra, czymkolwiek ono jest w jej mniemaniu. Wiem, że - podobnie jak ja - jest wrażliwa na manipulację. A jednocześnie wiem, że czasem manipulacji nie zauważam. I to jest ten lęk: że nie widziałam, że nie chciałam widzieć, że (znowu) uzależniałam się, zatracałam na ślepo w uczuciu. Jest to błąd, którego nie chciałabym już w tym życiu powtórzyć. Przeraża mnie, że byłam o krok od przepaści.
Być może to nie jest tak, być może nie rozumiem. Wiem tylko, że chciałabym być przy kimś, z kimś, nie będąc... uzależnioną. Zależność a uzależnienie to różnica, a emocjonalność człowieka sprawia, że prawie każdego da się manipulować. Znam ludzi, których się (pozornie) nie da - ale każdy z nas ma odpowiednie guziki. Ci ludzie, w grze o władzę, po prostu manipulują sami. Też to czasem robię, i nawet nie zauważam. Wolę manipulować, niż być manipulowaną.
Ale moja niechęć do manipulacji sprawia, że świadomie unikam jej w każdej formie. Podświadomość to, oczywiście, inna para gumowych butów. Nie życzę nikomu bycia obiektem manipulacji - głównie dlatego, że to boli, ten jej rodzaj, o którym mówię. Niedawno powiedziałam o innym bliskim mi człowieku "W jego manipulacji zawsze jest miłość, a w jego miłości - manipulacja".
Krąg wydaje się zaklęty. Ale może uda się wyjść.
Mówi to wszystko, a ja myślę uporczywie, i nie pamiętam, ta niepamięć mnie przeraża. Pamiętam trudny czas mojego życia, długie telefony, szczere rozmowy, tak ważne i tak przerażające. Ten rodzaj szczerości, w którym, jak zwierzę, odsłaniasz miękki brzuch. Wiem, że już wtedy mógłby mnie złamać jednym palcem, gdyby chciał. Jednym słowem. Wierzę, że tak nie zrobi.
Więc czy ona po prostu nie rozumie? I w to nie chce mi się wierzyć. Wiem, że mówi mi to dla mojego dobra, czymkolwiek ono jest w jej mniemaniu. Wiem, że - podobnie jak ja - jest wrażliwa na manipulację. A jednocześnie wiem, że czasem manipulacji nie zauważam. I to jest ten lęk: że nie widziałam, że nie chciałam widzieć, że (znowu) uzależniałam się, zatracałam na ślepo w uczuciu. Jest to błąd, którego nie chciałabym już w tym życiu powtórzyć. Przeraża mnie, że byłam o krok od przepaści.
Być może to nie jest tak, być może nie rozumiem. Wiem tylko, że chciałabym być przy kimś, z kimś, nie będąc... uzależnioną. Zależność a uzależnienie to różnica, a emocjonalność człowieka sprawia, że prawie każdego da się manipulować. Znam ludzi, których się (pozornie) nie da - ale każdy z nas ma odpowiednie guziki. Ci ludzie, w grze o władzę, po prostu manipulują sami. Też to czasem robię, i nawet nie zauważam. Wolę manipulować, niż być manipulowaną.
Ale moja niechęć do manipulacji sprawia, że świadomie unikam jej w każdej formie. Podświadomość to, oczywiście, inna para gumowych butów. Nie życzę nikomu bycia obiektem manipulacji - głównie dlatego, że to boli, ten jej rodzaj, o którym mówię. Niedawno powiedziałam o innym bliskim mi człowieku "W jego manipulacji zawsze jest miłość, a w jego miłości - manipulacja".
Krąg wydaje się zaklęty. Ale może uda się wyjść.
Tylko, że manipulacja jest wtedy, gdy kogoś wykorzystujemy, robimy to świadomie. To jest wtedy manipulacja. Bo gdy robimy to podświadomie, lub wpływamy na kogoś w imię np. jego własnego dobra (a przecież dziej się to często, ludzie wpływają na siebie w rozmowie, gestach, że już o związkach nie wspomnieć), to właśnie to jest wpływ, coś naturalnego. Jedni bardziej są na na ten wpływ podatni, inni mniej. Ale jednak samo słowo - manipulacja - ja bym to odróżniła, bo jest nacechowane negatywnie. Tylem rzekła na początek :D.
OdpowiedzUsuńmasz rację. ale są emocje, zdrowe i niezdrowe relacje między ludźmi. może ja się boję tego wpływu w nadmiarze, nie wiem. źle się czuję z wiedzą, że są ludzie, którzy mogliby 'wywołać' we mnie cokolwiek, wciskając odpowiednie guziki... może to ten lęk we mnie.
OdpowiedzUsuń