poniedziałek, 4 maja 2009

Odkrywszy zajebiozę pantomimy

W opisie gadu gadu mam "odkrywszy zajebiozę pantomimy" i to dokładnie się stało. Weekendowe warsztaty pantomimiczne w Toruniu, prowadzone przez Anię Balcerzak, stały się świetną okazją do odnowienia energii.

Czym jest pantomima? Niewtajemniczeni sądzą, że to udawanie, że się czegoś robi - zwykły teatr, tylko bez słów. Nic bardziej mylnego. Pantomima jest ideą. Jak w platońskiej jaskinii - czy raczej poza nią - mim stara się każdą czynność wykonać bardziej, intensywniej, przerysować. Nie chodzi nawet o "dokładniej" - należy przekazać widzowi daną czynność tak, by była bardziej "nasycona" samą sobą od faktycznej, realnej czynności. To ma być piękne - mim nawet chodzi w sposób nastawiony na przykucie uwagi! Przecież nie mówi się przy chodzeniu, można by chodzić normalnie, prawda? :)

Pantomima to odkrycie, że jeden zdecydowany ruch pod wpływem zwolnionego tempa może stać się wieloma małymi, nierównymi ruchami. I że praca nad każdym z tych małych ruchów osobno nadaje całości nową jakość. To teatr plastyczny, teatr formy, dopracowany w najdrobniejszych szczegółach - oddech, koordynacja ciała - nawet wyluzowanie jest pozorne: mim uczy się, jak "wydawać się" wyluzowanym. Aktor na scenie siada, by wstać - mim rozluźnia się, by znów spiąć mięśnie i przez ten kontrast bardziej wyraźnie coś pokazać.

Jestem zadowolona z tego weekendu. Poznałam bardzo pozytywnych ludzi, przeżyłam kilka przygód, nauczyłam się robić falafel instant... :) Na zakoczenie podaję stronę teatru, który organizował warsztaty - http://batheater.bloog.pl/ - i polecam wszystkim zainteresowanym wyjazd do Torunia, by nacieszyć się miłym towarzystwem, a także poszerzyć świadomość ruchową o techniki pantomimiczne, taniec butoh, tańce voodoo czy moje ulubione ćwiczenia taneczno-koordynacyjne... :)

2 komentarze:

  1. Butoh tańczy u nas Tomasz Bazan, co rusz o nim słychać, a ja jeszcze na tym nie byłam, psiakrew. A co do sławetnego dialogu z Psów to polecam youtube.pl - zwłaszcza filmik z Króla Lwa :D. I jakoś, jak sobie wyobraziłam Gośkę siedzącą gdzieś na końcu sali, z pochyloną nad ławką głową, skrobiącą coś piórem po kartce, z lekko krzywym uśmieszkiem i półszeptem mówiącą te "kurwa kurwa", to aż LOL na twarzy wyszedł :). A Toruń piękne miasto, naprawdę mi się strasznie podoba!

    OdpowiedzUsuń
  2. mm, tak to wyglądało, aż do skrobania piórem włącznie... :) A Toruń - prócz żartów o pierniku-Rydzyku-Koperniku zapisał się w pamięci jako miejsce życzliwych ludzi (poza kanarami...), tanich sklepów (w porównaniu do Poznania? ogromna różnica!), dobrego jedzenia (naleśnikarnia.... naleśnik-lasagna...) i przede wszystkim wielkiej urody :) Weekend majowy przedni...

    OdpowiedzUsuń