czwartek, 11 lutego 2010

Ja. Ukrycie.
Najwyraźniej nie mogę pracować tam, gdzie mieszkam. Stosy książek, których nie czytam, filmów, których nie oglądam. Żeby coś zrobić, trzeba wyjść. Mieszkanie nadaje się do spania.
Jestem zmęczona. Może tym, że próbuję się zmuszać do innego funkcjonowania niż - najwyraźniej - moje naturalne. Chciałabym móc samodzielnie pracować, w swoim pokoju. Jedna osoba, jeden pokój, jedna twórczość. Tymczasem nie: potrzebuję zespołu, zróżnicowanych inspiracji, kolektywu. Siedzę tu, mam wszystko o czym można zamarzyć - albo przynajmniej całkiem sporo twórczych możliwości (książki, filmy, wieża, laptop, pianino!) i co? i nic!
Cholera. "Czasami nie wiem co mam z sobą zrobić", śpiewa mi Kora do ucha.
Ja. Ukrycie.
Siedzę za zamkniętymi drzwiami mojego pokoju. Ukrywam się. Zaprzeczam. Wygaszam.
Umieram po trochu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz