Nie - wyczerpanie twórczości, tylko wyczerpanie prowadzące do stanów twórczych.
Mam dość własnego uwięzienia w abstrakcji. W lękach, w stanach niedotykalnych, w zawieszeniu bez granic. Życie jest poszarpane, ma ostre krawędzie, niedoskonałe powierzchnie [jagged edges, endlessly fascinating in their imperfection].
Na chwilę znalazłam dziś swój głos. Śpiewałam "Paranoja jest goła" Maanamu. Wysoko, mocno, rock'n'roll - potężnie. Teraz boli mnie gardło i nie mogę sięgnąć tego głosu, jakby był za szybą. Zwykle jest za szybą - po prostu wiem, że on jest, i przed każdym występem modlę się o łaskę akcesji. To wydaje się takie przypadkowe. Ale tym razem, do diabła, zamierzam o niego walczyć.
Wyczerpałam się lękiem i szarpaniną. Nie mam nic do stracenia. Skaczę.
Raw Like Sushi - It's Recreation Day
w śpiewie, jak i w tańcu.. jest wszystko ;)
OdpowiedzUsuń